sobota, 19 maja 2012

Nowa miłość?

Nie wiem dlaczego ale nigdy nie przepadałam za pomadkami. Aż do momentu zakupu tych oto dwóch. Ta po lewo to KOBO 303 orange juice, druga CATRICE ultimate color 210 pinkadilly circus.
Uwielbiam je:) 

Jednak przejdę do bardziej szczegółowej recenzji.
Zacznę może od pomadki Kobo. Muszę przyznać, że bardzo mnie zadziwiła swoją trwałością. Trzyma się dość długo na moich ustach, moge pić, jeść, a ona delikatnie, równomiernie schodzi z ust. Ma bardzo ładny soczysty czerwono-pomarańczowy kolor. Idealna na lato. Przy dłuższym noszeniu czuć lekkie wysuszenie ust, małe pociągnięcie błyszczykiem i jest ok.
Jej koleżanka z Catrice jest mniej trwała niż jej koleżanka z Kobo. Jest czymś w stylu błyszczyka. Kolor to coś w styli fuksji, mocny róż. Trzyma się krótko, ale muszę przyznać, że schodzi równomiernie. Nawilża i nabłyszcza usta. Zapach ma bardzo przyjemny, taki słodki.
Obydwie pomadki są godne polecenia
.
po lewo Kobo, po prawo Catrice 
niestety zdjęcie nie oddaje dokładnie koloru pomadek, jednak widać różnice w kolorze.




3 komentarze:

  1. Muszę się przyjrzeć tym pomadkom Catrice, lubię takie wyglądające na ustach jak błyszczyk. Tylko kolor wybiorę inny :) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem fankom Twojego bloga:)
    Fajne swocze zrobiłaś, do tważy Ci w tym kolorze:)
    Proszę o częstsze wpisy i recenzje jakiegoś lakieru w kolorze nud ale bardziej soczysta pomarańcza. Z góry dziękuję:):*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że mam fajke :)
      Recenzję nud postaram się zrobić w przyszłym tygodniu.

      Usuń